*Ally*
Powoli otworzyłam oczy. Byłam w jakiejś białej sali. Przypomniałam sobie, co się stało. Boże... zostałam zgwałcona. Mam 19 lat i zostałam zgwałcona. Łzy pociekły mi po policzkach.
Popatrzyłam obok siebie. Siedział tam Austin i patrzył takim smutnym, zatroskanym wzrokiem.
- Austin... - wyszeptałam.
- Jestem... - odpowiedział i mnie przytulił mnie mocno. Rozpłakałam się.
- Gdzie ja jestem? - wyszeptałam. Nie stać mnie było na normalny głos.
Austin ,,odkleił" się ode mnie.
- W szpitalu. Zostałaś zgwałcona.
Nastąpiła krótka chwila ciszy.
- Wiem - odpowiedziałam.
- Pamiętam wszystko, do kiedy odkleiłeś mi taśmę z buzi...
- Zemdlałaś wtedy.
- Długo byłam w stanie omdlenia?
- Od wczoraj wieczór, do dziś. Mamy jakąś... 9.00 rano.
Znowu krótka chwila ciszy.
- Boli Cię coś? - zapytał chłopak.
Właśnie! Nawet nie zwróciłam na to uwagi! Auu... Boli mnie brzuch. Powiedziałam o tym Austinowi.
- A mocno?
- Tak średnio - powiedziałam zgodnie z prawdą.
Przyszła lekarka.
- I czego pan nie powiedział, że panienka się obudziła? - spytała Austina. Blondyn wzruszył ramionami. Doktorka pokręciła głową.
- Czy mógłby pan wyjść? Pacjentka musi odpoczywać - powiedziała.
Austin pokiwał twierdząco głową i wyszedł.
- Jak się czujesz? - spytała lekarka.
- Nie rozumiem pani - powiedziałam.
- Wygania pani Austina, żebym odpoczywała, a sama mnie pani męczy. To jego teraz potrzebuję, a nie pani.
- Czy powiesz mi wreszcie, jak się czujesz? - powiedziała ,,wkurzona" lekarka.
- Jestem smutna, zła i brzuch mnie boli. Czy jest pani zadowolona? - warknęłam.
- A mocno cię boli?
- Cholera, średnio! Niech pani już wyjdzie i poprosi tu Austina! - odwróciłam się na drugą stronę łóżka. Lekarka wyszła i poprosiła chłopaka. Znowu odwróciłam się w łóżku.
- Wiesz, czeka Cię rozmowa z psychologiem i policją - zaczął chłopak.
- Twoje zeznania są bardzo ważne.
Westchnęłam.
- Nie mam teraz siły - powiedziałam.
- Uszanują to - powiedział chłopak.
Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy, a potem rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. Poczułam się szczęśliwa. Odkryłam teraz, że Austin jest przy mnie zawsze, w najgorszych chwilach mojego życia. Zawsze jest przy mnie, kiedy go potrzebuję, mogę na niego liczyć. Jest moim przyjacielem - takim najlepszym. Jemu ufam najbardziej.
- Czy Trish i Dez już wiedzą? - zmieniłam nagle temat.
Austin pokiwał przecząco głową.
- Powiedz im o tym - poprosiłam.
- Niech wstąpią czasem.
- OK - powiedział blondyn.
Weszła ta durna lekarka.
- Czas odwiedzin się skończył - powiedziała do Austina.
- Pa, Ally - powiedział i wstał.
- Pa - odpowiedziałam. Chłopak uśmiechnął się delikatnie i wyszedł. Lekarka wciąż stała w miejscu. Odwróciłam się na drugą stronę łóżka, po czym powiedziałam do niej:
- Nie mam zamiaru z panią rozmawiać.
Bardzo fajny rozdział :) Komentuję tu pierwsza, bo gdy twój blog będzie sławny, to moje komentarze znikną w tłumie :o
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next'a.
Biedna Ally ...
OdpowiedzUsuńCzekam na next